Dźwigi portowe martwego miasta Prypeć

Niektórzy wolą wycieczkę nad ciepłe morze. Ale są tacy, którzy wybierają taką drogę na wakacje, która przez długi czas zareaguje w ich sercach autentycznymi i ostrymi emocjami. Wybrano więc podróż do Czarnobyla i okolic.

Duchy katastrofy

34 lata to okres wystarczający na zapomnienie. Ale Prypeć i Czarnobyl - miasta-duchy - uparcie domagają się zachowania lekcji ludzkiego zaniedbania. A zabytki tego nie są budowane później, ale całkiem realne. Przekonują znacznie szybciej niż jakiekolwiek słowa. Być tutaj, widzieć wszystko na własne oczy, czuć każdą szorstkość palcami - nie można tego porównywać.

Żurawie portowe

Ci niemi świadkowie katastrofy atomowej znajdują się obok Prypeci. W Janowskim Zaton, dawniej należącym do rzeki Prypeć. Ogromny zmięty kolos powyżej 50 metrów i ważący ponad 1000 ton. Każdy z nich może z łatwością podnieść i przenieść cały samochód na raz. Jeden dźwig jest wpuszczony do połowy. Od czasu, od wybuchu lub z innego powodu, nie jest znany. Para innych skrzypi i lekko kołysze strzały od wiatru, mocno spoczywając na ziemi z wygiętymi żelaznymi nogami. Szyny, po których kiedyś się poruszali, wytrzymają kilkanaście lat. Potem wszystko zostało zrobione z potrójnym marginesem bezpieczeństwa. Strome niezliczone kroki prowadzą w górę. Okrągły stół obrotowy na 5. piętrze. Mała kabina w porównaniu do samego dźwigu. Teraz to potłuczone szkło, rdza, lepiące się kawałki skóry. A w tedy, w 1986 roku, to te maszyny zalały tamę, aby zapobiec przedostawaniu się promieniowania do rzeki. W maszynowni wciąż pozostają resztki potwornej mocy w postaci ogromnej wyciągarki z grubymi skręconymi kablami strzał.

Z wysokości, którą mogła kiedyś podnieść strzała, blok w puszkach i ciemne ocalałe struktury elektrowni jądrowej będą widoczne jak na dłoni. Wielkość budynków jest imponująca. A świadomość tego, co może zdetonować, wszystko to ostro przypomina o wartości życia. Poniżej, obok żurawi, znajduje się niedokończone molo, przeznaczone do transportu materiałów budowlanych. Istnieją dokumenty potwierdzające, że elektrownia jądrowa w Czarnobylu chciała się rozbudować.

W tedy wycieczka do Czarnobyla była kwestią rutyny. Teraz - jest to pragnienie odczuwania, urzeczywistnienia i niedopuszczenia do powtórzenia.

Dźwigi portowe martwego miasta Prypeć
Najbardziej ciekawe
Inne artykuły