Dwa lata po wypadku w reaktorze jądrowym w Czarnobylu opracowano program Fauna, który zakładał osiedlenie 22 koni Przewalskiego do Strefy Wykluczenia z rezerwatu Askania-Nova w celu zrozumienia możliwości zamieszkania na tym terenie. Początkowo konie trzymano w klatkach plenerowych w celu aklimatyzacji w ChEZ, ale rok później wypuszczono je na wolność. Z roku na rok liczebność koni Przewalskiego szybko rosła i dziś ich łączna liczba przekracza sześćdziesiąt osobników.
Ciekawostką jest również to, że w 2007 roku trzy konie Przewalskiego wyjechały do białoruskiej części Strefy Wykluczenia, a dziś ich liczba na tym terenie wynosi co najmniej trzydzieści osobników. Jednocześnie niektórzy badacze Strefy Czarnobylskiej uważają, że ich łączna liczba przekracza dziś sto osób, wliczając w to terytorium Białorusi i Ukrainy.
Pod koniec 2014 roku konie Przewalskiego zaczęły aktywnie zjadać ogrody okolicznych mieszkańców na obrzeżach czarnobylskiej strefy wykluczenia, a oni z kolei chcieli je zniszczyć, ale dzięki lokalnemu działaczowi Aleksandrowi Sirota zbudowano wolierę i dostarczono żywność i konflikt został rozwiązany.
Dziś eksperyment z końmi uważany jest za udany, a koń Przewalskiego stał się jednym z symboli Strefy Wykluczenia.
Dziś każdy może wybrać się na wycieczkę do strefy Czarnobyla i osobiście zobaczyć konie w pobliżu opuszczonej wioski Czerewacz, w drodze z punktu kontrolnego Dityatki w kierunku Czarnobyla. W strefie wykluczenia Czarnobyla żyje również wiele innych zwierząt, w tym dziki, wilki, rysie, niedźwiedzie brunatne, łosie, sarny, jenoty.
Na pewno warto wybrać się na wycieczkę w Strefie Wykluczenia, ponieważ jest to rodzaj niezapomnianej przygody, która pozwoli zanurzyć się w dzikiem Polesiu i postapokaliptycznym świecie.